Mecz ZETBUDU z BASKETEM miał być czystą formalnością dla graczy pierwszej ekipy i swoistego rodzaju treningiem przed dalszymi spotkaniami. Jak się okazało wynik był zupełnie inny. ZETBUD do spotkania z ostatnią drużyną w tabeli przystąpił znacznie osłabiony brakiem trzech podstawowych zawodników, BASKET natomiast wręcz przeciwnie wystawił niemal najsilniejszy skład. Na efekty nie trzeba było długo czekać już pierwsze minuty spotkania pokazały, że faworyt może zostać ukarany za braki w składzie. BASKET skrzętnie wykorzystywał przewagę fizyczną oraz dobrą dyspozycję Łukasza Wichniarza zarówno z gry, jak i z linii rzutów osobistych. ZETBUD próbował odnaleźć się w nowej sytuacji i poukładać grę zarówno w obronie jak i w ataku. BASKET czując możliwość sprawienia niespodzianki, prezentował imponującą skuteczność w pierwszej odsłonie meczu. Jak się okazało najistotniejszej dla losów spotkania. ZETBUD potrafił nieco uporządkować swoje poczynania na parkiecie ale wystarczyło to ledwie na zbliżenie się do rywala na różnicę 2 punktów w połowie trzeciej kwarty. Tym samym spotkanie zakończyło się pierwszą wygraną w obecnych rozgrywkach BASKETU i zarazem sporą niespodzianką.

POD KONTROLĄ

Spotkanie pomiędzy BALTICUSEM a AKROPOLISEM zapowiadało spore emocje biorąc pod uwagę ostatnie wyniki obu zespołów. Rzeczywistość jednak nie była tak elektryzująca jak można było się tego spodziewać. Dużym problemem dla AKROPOLISU było powstrzymanie wysokich graczy rywala, którzy praktycznie bezkarnie poczynali sobie w polu trzech sekund przeciwnika. BALTICUS natomiast w tym spotkaniu skrupulatnie wykorzystywał swoją przewagę w strefie podkoszowej odpuszczając znacznie rzuty z dystansu. Trzeba przyznać, że spotkanie nie było nudne lecz gracze BALTICUSA spokojnie kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie nie dając AKROPOLISOWI złudzeń kto w tym meczu osiągnie zwycięstwo.

MEGATOUR POSTAWIŁ SIĘ ŻULICKIEMU

Spotkanie było rewanżem za ubiegło tygodniową potyczkę obu ekip, gdyż rozgrywały MEGATOUR i ŻULICKI rozgrywały zaległe spotkanie z pierwszej rundy rozgrywek. Wynik pierwszego meczu wskazywał, że ŻULICKIEGO czeka spokojny spacerek i takie podejście do pojedynku mogło zgubić lidera tabeli. MEGATOUR w pierwszej połowie meczu prezentował ciekawą i skuteczną grę na tle której ŻULIKCKI wyglądał bardzo słabo. Popisem MEGATURU była druga kwarta, wygrana przez tą ekipę różnicą 10 punktów. Do przerwy zatem 13 oczek przewagi MEGATOURU i druga niespodzianka tego dnia wisiała w powietrzu. Po przerwie jednak nastąpiło coś nieoczekiwanego MEGATOUR „przestał grać”, co szybko wykorzystał doświadczony rywal wygrywając trzecią kwartę 18:6. Kolejna odsłona spotkania to kontynuacja lepszej gry ŻULICKIEGO i budowanie przewagi, która ostatecznie wyniosła 10 punktów. Szkoda dobrej postawy MEGATOURU z pierwszej połowy meczu bo naprawdę mało brakowało do sprawienia niespodzianki.