Spotkanie BALTICUSA i STARÓWKI zapowiadało się na mecz bez większej historii z murowanym faworytem w postaci BALTICUSA, który został jeszcze wzmocniony Pawłem Lasotą. STARÓWKA jednak kolejny raz pokazała, że nie należy lekceważyć zawodników tej ekipy, bo ambicja i wola walki może dużo zmienić.
Początek spotkania zapowiadał spokojne planowe i dość wysokie zwycięstwo BALTICUSA, gdyż wygrana pierwszej odsłony meczu różnicą 15 punktów, mogła wskazywać na demolkę STARÓWKI. Nic jednak bardziej mylnego bo to właśnie gracze STARÓWKI zdemolowani rywala w drugiej kwarcie wygranej 28:8 !!! Taki rozwój wypadków spowodował, że na parkiecie przy ul. Wąskiej zaczęło pachnieć sensacją. BALTICUS po przerwie pozbierał się i wrócił do przyzwoitego poziomu gry, lecz waleczni zawodnicy STARÓWKI nie dawali za wygraną, co zaowocowało tym, że do końca spotkania oglądaliśmy ciekawe zawody. Ostatecznie BALTICUS pokazał swoją wyższość i odniósł zwycięstwo, a graczom STARÓWKI kolejny raz zabrakło nieco szczęścia i zimnej krwi, a wygrana byłaby na pewno zasłużoną nagrodą za postawę całej ekipy.
AKROPOLIS – ZETBUD 63:87 (18:20,22:20,2:21,21:26)
Mecz pomiędzy niepokonanymi w tym sezonie drużynami zapowiadał się niezwykle ciekawie i emocjonująco mimo, że AKROPOLIS przystępował do spotkania bez swoich dwóch czołowych zawodników Krystiana Szafulskiego i Sebastiana Siedlicha. Pierwsza połowa meczu zgodnie z oczekiwaniami była niezwykle wyrównana, a walka na parkiecie toczyła się kosz za kosz, co odzwierciedla remisowy wynik na koniec drugiej kwarty meczu. Po zmianie stron ZETBUD położył zdecydowanie większy nacisk na grę obronną co przyniosło nad wyraz dobre efekty. W tym fragmencie w AKROPOLISIE dało się odczuć brak w/w graczy. ZETBUD w trzeciej kwarcie bronił na tyle solidnie, że rywal pierwsze i jedyne jak się okazało punkty zdobył na niespełna minutę do końca tej części gry (2:21). Czwarta kwarta w obliczu wydarzeń z trzeciej części spotkania była już jedynie formalnością, mimo prób zawodników AKROPOLISU na zmianę niekorzystnego wyniku ZETBUD kontrolował wydarzenia na parkiecie i zdołał jeszcze nieco powiększyć swoją przewagę. Ostatecznie zdecydowane zwycięstwo ZETBUDU, którego rozmiarów nie spodziewali się chyba najwięksi optymiści.
