Spotkanie Megatouru z Liderem tabeli zapowiadało się dość ciekawie lecz nikt nie spodziewał się, że rozpocznie się tak niespodziewanie, gdyż Żulicki nie był w stanie odskoczyć solidnie grającemu przeciwnikowi. Pierwsza kwarta wygrana przez Megatour po rzucie z połowy boiska w wykonaniu Adriana Kowalczyka i zapowiedź dużych emocji w dalszej części meczu. Jak się okazało nic bardziej mylnego, gdyż w kolejnych dwóch odsłonach Żulicki wrócił na swoje tory i z dużą łatwością wygrał tę cześć spotkania różnicą 32 oczek. Ciekawostką jest fakt, że druga i trzecia kwarta kończyły się identycznymi wynikami (20:36). Żulicki kolejny raz nie odczuł zbyt dużej presji rywala i zdecydowane zwycięstwo, a kolejny raz klasą sam dla siebie był Grzegorz Arabas zdobywając 39 punktów w tym 8 razy trafiając zza łuku. Nadal aktualne pozostaje pytanie czy któraś z drużyn będzie w stanie zatrzymać Żulickiego w tym sezonie.

Mecz pomiędzy Akropolisem a Balticusem to pojedynek drużyn na przeciwnych biegunach. Akropolis w ostatnich tygodniach prezentuje zdecydowaną zwyżkę formy, która przekłada się bezpośrednio na dobre wyniki osiągane przez tą ekipę. Balticus natomiast boryka się z problemami kadrowymi i również w tym przypadku, sytuacja drużyny rzutuje na jej wyniki, które w ostatnim okresie są słabsze.  Będący na fali Akropolis i w tym spotkaniu nie zamierzał oddawać palmy zwycięstwa przeciwnikowi, kontrolując wydarzenia na parkiecie od pierwszego gwizdka. Skuteczna gra ofensywna poparta obroną na dobrym poziomie, okazała się  wystarczającym środkiem do osiągnięcia zakładanego celu i to w rozmiarach przewyższających przedmeczowe oczekiwania. Balticus mimo braków kadrowych starał się dorównywać przeciwnikowi za co należą się tej ekipie duże brawa. Rzeczywistość boiskowa była jednak bezlitosna i zwyciężyła z ambicją i zaangażowaniem pozostawionym na boisku przez graczy Balticusa. Akropolis odniósł zasłużone i przekonywujące zwycięstwo, co niewątpliwie kolejny raz podbudowało morale zespołu.

Pojedynek Basketu z Zetbudem jeszcze przed spotkaniem miało zdecydowanego faworyta w postaci Zetbudu. Jednak wydarzenia pierwszej kwarty mogły zasiać dozę niepewności w szeregach wyżej notowanej ekipy, gdyż mimo dość składnej gry zawodziła skuteczność,  a rywal trzymał się bardzo blisko. Z biegiem czasu obraz gry ulegał stopniowo zmianie i mimo, że Zetbud nie forsował tempa, lecz spokojnie małymi krokami zwiększali swoją przewagę. Basket starał się podjąć walkę z rywalem, jednak poza pierwszą kwartą było to w tym meczu nie do osiągniecia dla ambitnych graczy Basketu.

Zetbud wykonał swój przedmeczowy plan i ciągle ma szansę na dogonienie Lidera.