Spotkanie drużyn, które nie ukrywają swoich wysokich aspiracji zwiastowało spore emocji i zawodnicy obu ekip nie zawiedli oczekiwań. Fakt faktem, że dwie pierwsze kwarty to huśtawka nastrojów i diametralnie różne oblicze obu drużyn w każdej z kwart, lecz z tego roller coastera obronną ręką wyszli gracze Żulickiego, którzy do przerwy wypracowali dziesięciopunktową przewagę. Po zmianie stron gra się wyrównała, a zawodnicy Megatour z mozołem zaczęli odrabiać straty do bardziej utytułowanego przeciwnika. Nieustępliwość i determinacja przyniosły skutek w połowie czwartej kwarty, gdy na tablicy wyników pojawił się remis. Jak się okazało to było wszystko na co pozwolili bardziej doświadczeni gracze Żulickiego, którzy w ostatnich decydujących fragmentach spotkania wykazali się większym wyrachowaniem i cwaniactwem boiskowym, co zapewniło im ostatecznie wygraną. W efekcie Żulicki wygrywając tylko jedną kwartę w całym meczu (różnicą 19 oczek) odniósł zwycięstwo, na które musiał ciężko pracować, dla Megaturu to druga porażka z rzędu z wyżej notowanym przeciwnikiem i szansa na zajęcia miejsca w pierwszej trójce przed trzecią faza rozgrywek znacznie zmalała.

STARÓWKA – BALTICUS 87:115 (17:26,19:17,19:31,32:41)

Spotkanie drożyn z dolnej części tabeli miało dość spokojny przebieg i toczone było w atmosferze popisów strzeleckich, natomiast obrona zeszła na dalszy plan szczególnie w ostatniej odsłonie meczy gdy zawodnicy oby ekip zdobyli łącznie aż 73 punkty w przeciągu 10 minut gry. Starówka mimo ambitnej postawy i szczerych chęci nie dysponowała argumentami, które mogły by sprawić, że Balticus poczułby się zagrożony, w którymkolwiek momencie spotkania i nawet wygranie jednej z kwart przez Starówkę nie zmieniło tego stanu rzeczy. Balticus spokojnie kontrolował wydarzenia na parkiecie za pojedynek strzelecki dwóch strzelb w osobach Adriana Małetki i Gracjana Dobriańskiego stanowił okrasę tego meczu. Koniec końców Balticus pewnie wysoko pokonał outsidera i ze spokojem przygotowuje się do kolejnych pojedynków.