Spotkanie BALTICUSA, który nie doznał jeszcze porażki i AKROPOLISU, który odniósł do tej pory dwa zwycięstwa, nie było z góry skazane na nudne widowisko. Przewidywania te znalazły potwierdzenie już w pierwszej odsłonie tego pojedynku. Zespoły od pierwszych minut walczyły kosz za kosz nie ustępując ani na krok rywalowi. Najlepsi strzelcy obu ekip w tym spotkaniu nie zawodzili, a mecz był ciekawym widowiskiem. Pierwsza połowa niemal na remis z minimalnym prowadzeniem lidera rozgrywek. Jak się okazało decydująca dla losów końcowego wyniku była trzecia kwarta, która mimo iż nie różniła się znacząco od pozostałych części meczu, to BALTICUS wykazał się lepszą egzekucją rzutową i znacznie lepszym rozłożeniem ciężaru zdobywania punktów na pomiędzy poszczególnych graczy. Trzecia kwarta wygrana różnicą 7 punktów przez BALTICUS i prowadzenie dziewięcioma punktami przed czwartą kwartą, w tak wyrównanym spotkaniu dawała sporą zaliczkę. AKROPOLIS nie zamierzał jednak poddawać się bez walki i w ostatniej odsłonie skutecznie ograniczał poczynania rywala w ofensywie. Problemem tej ekipy była mała liczba graczy zdobywająca punkty, gdyż właściwie atak AKROPOLISU opierał się niemal wyłącznie na dwóch graczach, Radosławie Radomskim i Pawle Wysocki, którzy zdobyli 56 punktów z 67 oczek zdobytych przez cały zespół. Ostatecznie BALTICUS pozostaje niepokonanym zespołem w obecnych rozgrywkach i dalej śrubuje swój rekord.
MECZ POD KONTROLĄ
Spotkanie STARÓWKI z ŻULICKIM miało zdecydowanego faworyta, który postanowił od samego początku pozbawić przeciwnika złudzeń i nadziei na wygraną. Składna i skuteczna gra zarówno w ofensywie jak i defensywie szybko przyniosła wymierny efekt. STARÓWKA nie miała argumentów, żeby nawiązać wyrównaną batalie na początku meczu, grając dość chaotycznie, mało zespołowo i na niskiej skuteczności rzutowej. Wygrana pierwsza kwarta przez ŻULICKIEGO różnicą 12 oczek ustawiła całe spotkanie. Mimo że gra w kolejnych odsłonach znacząco się wyrównała, a STARÓWKA pokusiła się o wygranie jednej z pozostałych trzech kwart, to losy spotkania nie odwróciły się, gdyż ŻULICKI spokojnie kontrolował przebieg meczu wygrywając zasłużenie różnicą 17 punktów.